Są takie sytuacje które zaskakują nawet nas. Okrucieństwo bestii w ludzkiej skórze. Bo jak inaczej nazwać takie osoby?
Zeszły wtorkowy wieczór. Pod kościół w małej miejscowości Lisia Góra podjeżdżają dwie kobiety- mieszkanki Zaczarnia. Szybko piszą kartkę na kolanie: „Bardzo prosimy o zaopiekowanie się lub oddanie w dobre ręce kotków i piesków”. Pakują 6 malutkich, około miesięcznych szczeniąt do torby i zanoszą, wspaniałomyślnie, do kościoła. W torbie nie ma wymienionych na kartce kotów… Sytuacja jednak szybko się wyjaśnia- kotka zdążyła uciec. Czy dla tych pań to problem? Żaden! Bo już następnego dnia znów pojawiają się pod kościołem, tym razem z kotką i kociętami w siatce. Dzięki czujności księdza, udaje się zlokalizować panie w pobliskim sklepie. Po burzliwej rozmowie i zaoferowaniu pomocy w szukaniu domów, panie zabierają wszystkie zwierzęta do samochodu. Ale nie jadą w kierunku swojej miejscowości, tylko dokładnie w przeciwnym. Wieczorem dostajemy informację, że w Tarnowie – Krzyżu na cmentarzu zostało znalezionych sześć malutkich szczeniąt oraz kotka z kociętami, a obok kartka, ta sama kartka z kościoła w Lisiej Górze…
Zwierzęta pojechały do schroniska.
Wszelki komentarz chyba będzie zbędny. Sprawa zostanie zgłoszona do prokuratury.